SSI x Edges of Earth: Nurkowanie w Kostaryce z ponad 200 małymi płaszczkami
scuba divingenvironmentmarine lifecosta ricastingrays
4 views - 4 viewers (visible to dev)

TamaDive
Niektóre dni nurkowe są niemal gwarantowane; te w lokalnych miejscach nurkowych, które znamy i kochamy, na wakacjach w idyllicznych miejscach oraz w miejscach, które należą do najlepszych miejsc nurkowych na świecie. Ale czasami to nurkowania, co do których nie mamy żadnych oczekiwań, są naprawdę niesamowite. To właśnie odkryła Andi Cross z Edges of Earth, kiedy wzięła dzień wolnego, aby nurkować solo w Kostaryce. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się więcej.
Nurkowanie solo w Kostaryce: Moje jedyne w życiu nurkowanie
Wyczerpany po przyzwyczajeniu się do poruszania się samochodem po Ameryce Środkowej, chciałem mieć jeden dzień wolny od życia ekspedycyjnego, kiedy wybrałem się na samotne nurkowanie w Kostaryce. Nie zrozumcie mnie źle, bycie w terenie każdego dnia, pracując u boku niesamowitych ludzi, którzy chronią naszą błękitną planetę, jest niezwykle satysfakcjonujące. To upokarzające, zdrowe i wręcz zabawne.
Jednak dni są długie i nie ma wielu przerw - zawsze jesteśmy w ruchu. Kiedy wracamy do domu po dniu spędzonym w terenie, przeglądamy zdjęcia, piszemy historie i dokumentujemy każdy szczegół doświadczenia. A teraz, przez całą Amerykę Środkową, do Meksyku i z powrotem do USA, gdzie mamy jedną z naszych baz domowych, jeździliśmy samochodem. To dodatkowa warstwa ekscytacji i zużycia energii.
Zanim dotarliśmy do Playa Grande, zaledwie 30 minut od tętniącego życiem turystycznego hotspotu Tamarindo na północno-pacyficznym wybrzeżu, byłem zdesperowany, by odpocząć. Przez przerwę rozumiem oczywiście kolejne nurkowanie. Ale nie mój zwykły rodzaj nurkowania, mówię o nurkowaniu dla samej przyjemności - bez kamer, bez gorączkowego notowania po każdej rozmowie z naszymi partnerami.
Podczas gdy reszta zespołu dla odmiany zrezygnowała z nurkowania, ja chętnie zapuściłem się samotnie w nieznane
Z marzeniami o odkrywaniu dalszej północy, byłem podekscytowany odkrywaniem tego, co leży pod powierzchnią jako samotny odkrywca nurkujący w Kostaryce. Wsiadłem więc za kierownicę naszego niezawodnego, ale poobijanego Nissana X-Trail i wyruszyłem o 6 rano, aby odkryć wyspy Catalina. Moje poszukiwania lokalnych centrów nurkowych SSI wskazały jedną opcję - TamaDive. Na ten dzień TamaDive będzie moimi nowymi najlepszymi przyjaciółmi, kumplami nurkowymi i bardzo potrzebnym wsparciem z dala od nieubłaganego tempa wyprawy.
W tym momencie nie nurkowałem bez Marli w naszym zespole ekspedycyjnym od prawie roku. Razem zanotowaliśmy 95 nurkowań od początku wyprawy, a nurkowanie bez niej było jak brak kończyny. Marla była nie tylko moim kumplem do nurkowania; była moją liną ratunkową pod wodą. Znałyśmy nawzajem swoje style nurkowania. Dzieliłyśmy te same emocje związane z konkretnymi spotkaniami morskimi, świętowałyśmy za każdym razem, gdy widziałyśmy koralowce bąbelkowe, spożywałyśmy to samo powietrze i zawsze wypatrywałyśmy czerwonych i pomarańczowych stworzeń, naszych ulubionych.
Czuliśmy zimno jednocześnie, dzieliliśmy ten sam próg ryzyka i nigdy nie wahaliśmy się zakończyć nurkowania, jeśli coś nie było w porządku. Zastanawiając się nad tym momentem, moje obawy przed nurkowaniem bez niej stały się na chwilę całkiem realne.
Po 35 minutach jazdy na północ od Playa Grande, znalazłem się na nieokreślonym parkingu między Brasilito i Playa Flamingo. To właśnie tam poznałem Franko z Hiszpanii i Remo ze Szwajcarii, charyzmatyczny duet stojący za TamaDive.
Niektórzy ludzie po prostu sprawiają, że od razu czujesz się swobodnie, a Franko i Remo z TamaDive nie byli wyjątkiem. Podczas mojej samotnej wyprawy sprawili, że poczułem się tak, jakbym znał ich od zawsze, był częścią ich załogi i był witany bezwarunkowo. Nawet bez mojego zwykłego partnera nurkowego u boku, ich ciepło zapewniło mnie, że mój czas nurkowania w Kostaryce będzie czymś wyjątkowym.
Nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, JAK wyjątkowy okaże się ten przypadkowy dzień nurkowania.
Podczas naszej wyprawy napotkaliśmy niezwykłe morskie życie, ale te chwile są często przyćmione przez trudne warunki. Słaba widoczność, silne prądy i gwałtowne fale często sprawiają, że nasze nurkowania przypominają bardziej maratony niż spokojne pływanie.
Spośród 95 nurkowań, które odbyliśmy, tylko trzy można określić jako relaksujące. Celowo wybieramy wymagające miejsca, które ujawniają trudną sytuację oceanu i podkreślają oddane osoby pracujące nad rozwiązaniami, zamiast odwiedzać popularne, "topowe" lokalizacje nurkowe. Ale dzisiaj było inaczej: wyruszyłem z załogą TamaDive do jednego z najbardziej znanych miejsc do nurkowania w Kostaryce.
Zanim wszedłem na pokład łodzi TamaDive, odwiedziłem już dwie inne wyspy Catalina: jedną w Panamie i Catalina Island w Kalifornii. Teraz wybieraliśmy się na Santa Catalina w Kostaryce, aby zanurkować w północnym i południowym punkcie, a w zależności od warunków, być może odwiedzimy nawet miejsce znane jako "Classic".
Dla mnie warunki wydawały się idealne. Jednak Remo i Franko nie byli tak zadowoleni. Lamentowali, że widoczność nie wynosiła ponad 30 metrów, co zdarza się bardzo rzadko. Nie było to nawet ponad 20 metrów, które osiągają od maja do listopada. Ponieważ nurkowałem w Kostaryce podczas jednego z wietrznych miesięcy (od grudnia do kwietnia), ze średnią 8-15 metrów, nie zamierzałem uzyskać krystalicznie czystych wód.
Czując się dziwnie pocieszony przez "lekko" mętne wody, czułem się tam jak w domu.
Mała łódź, przewożąca zaledwie kilku nurków ze względu na nietypową kostarykańską pogodę, dodała uroku temu dniu. Tak więc Remo i ja zostaliśmy połączeni w zespół kumpli, wyruszając na własną rękę, aby nawigować po tych zabawnych głębinach. Byłem podekscytowany, ponieważ była to najlepsza możliwa alternatywa dla mojej typowej sytuacji partnera nurkowego, ponieważ oboje już uzgodniliśmy, że poruszanie się w ślimaczym tempie i obserwowanie każdej pojedynczej skały i szczeliny było naszą preferowaną metodą.
Ubrani w skafandry o grubości 5 mm, zanurzyliśmy się w wyraźnie chłodniejszych wodach, przygotowując się na termokliny, które z pewnością nadejdą - podobnie jak nasze poprzednie nurkowania wokół Santa Catalina w Panamie. W tym sezonie, od marca do kwietnia, termokliny są szczególnie uderzające, powodując drastyczne wahania temperatury od 30 stopni Celsjusza do 18 stopni w ciągu jednego nurkowania.
W ciągu pierwszych pięciu minut pod wodą napotkaliśmy ponad 200 maleńkich płaszczek zagnieżdżonych w piasku, przypominających miniaturowe naleśniki idealnie usiane na dnie oceanu.
Pomimo grubych termoklin zaciemniających nasz widok, ich cętkowane ciała leżały nieruchomo, pozornie niezrażone naszą obecnością. Tuż nad nimi, ogromne floty płaszczek szybowały nad naszymi głowami. Wyglądało to tak, jakbyśmy natknęli się na sanktuarium płaszczek, składające się z wielu różnych podgatunków. Byłem oszołomiony aktywnością płaszczek wokół nas.
Co zaskakujące, pomimo niesamowitej akcji morskiej, Santa Catalina i sąsiednie wyspy nie są obszarami chronionymi. Te 20 wulkanicznych wysp u wybrzeży półwyspu Nicoya jest otwartych dla rybołówstwa i łowiectwa, o czym mogliśmy przekonać się na własne oczy z łodzi nurkowej podczas naszych przerw na powierzchni.
Znana z jednych z najlepszych nurkowań w Kostaryce, z przygnębieniem odkryłem brak środków ochrony przyrody. Nurkując wśród obfitego życia morskiego, poczułem mieszankę podziwu i smutku, zdając sobie sprawę, że ten tętniący życiem ekosystem nie jest chroniony. TamaDive ma jednak na celu zmianę percepcji, przyciągając nurków tutaj, aby przypomnieć im o potędze podwodnego świata - że jest tak wiele rzeczy, o które warto walczyć.
Podczas nurkowania opływaliśmy formacje skalne ozdobione fioletowymi koralowcami i gąbkami, pływając wśród tętniących życiem podmorskich krajobrazów
Szkoły ryb roiły się na rafach, żerując energicznie. Rzadkie, maleńkie, różowe galaretki pływały obok, zaskakujący widok w tych wodach. Nad głową, żarłacze białopłetwe patrolowały płytsze głębiny. Pomimo tych różnorodnych spotkań, mój umysł skupił się na płaszczkach. Ich uderzająca obecność była naprawdę wyjątkowa, a spektakl był czymś, co wątpię, że wkrótce przeżyję ponownie (nawet przy setkach kolejnych nurkowań zaplanowanych na najbliższą przyszłość).
Zafascynowani tą niezapomnianą sceną, wróciliśmy w to samo miejsce na drugie nurkowanie, chcąc ponownie zobaczyć to, co nazwałem "podwodną armią cesarską" płaszczek. Na szczęście były tam - nadal odpoczywały w swojej idealnej formacji lub szybowały nad nami.
Odkryliśmy, że to, co obserwowaliśmy, to okrągłe płaszczki lamparcie (Urobatis pardalis), znane również jako okrągłe płaszczki kostarykańskie. Stworzenia te, które zamieszkują strefę międzypływową do głębokości około 20 metrów, wyróżniają się okrągłymi ciałami i charakterystycznymi, lamparcimi plamami, które różnią się kształtem i rozmiarem.
Te płaszczki posiadają długi, jadowity ogon - o nieznanej mi wówczas sile działania - którego używają do polowania w nocy, co tłumaczy ich bezruch podczas naszego nurkowania w ciągu dnia. Ogon płaszczki, choć zazwyczaj nie jest niebezpieczny dla ludzi, może być potężny, wymagając ostrożności i poszanowania ich przestrzeni, podobnie jak w przypadku każdego dzikiego zwierzęcia.
Spotkaliśmy również hipnotyzujące płaszczki długoogonowe (Hypanus longus), gatunek pochodzący ze wschodniego Pacyfiku.
Te płaszczki są zwykle spotykane na piaszczystych dnach morskich sięgających do głębokości 90 metrów. Znacznie większe niż ich okrągłe odpowiedniki, Longtails mogą ważyć do 45 kilogramów i są wyposażone w przypominający bicz ogon ozdobiony kolcami, stanowiąc większe zagrożenie dla nurków ze względu na ich potężną broń.
Dowiedz się, jak bezpiecznie nurkować z płaszczkami: Dołącz do Specjalizacji SSI Manta & Ray Ecology
Pomimo imponujących rozmiarów i rozmieszczenia w Baja California, Meksyku, Ameryce Środkowej i na Galapagos, płaszczki długoogonowe są sklasyfikowane jako wrażliwe przez IUCN, co podkreśla potrzebę starannych działań ochronnych w celu ochrony tych niezwykłych stworzeń.
Kostaryka jest rajem dla wielu z 630 znanych gatunków płaszczek zamieszkujących nasze oceany, jak opisano w Rays of the World autorstwa CSIRO. Ta kultowa grupa, która obejmuje płaszczki, płaszczki, ryby piły, ryby gitary i diabelskie płaszczki, reprezentuje jedne z największych i najmniej poznanych ryb w morzu. Pomimo ich rozpowszechnienia, znaczna liczba gatunków płaszczek pozostaje niedostatecznie zbadana, co prowadzi do luk w naszej wiedzy na temat ich zachowań i siedlisk. Alarmująco, CSIRO zauważa, że:
"Około 20% światowej populacji płaszczek jest zagrożonych, w tym 10 gatunków wymienionych jako krytycznie zagrożone, 30 jako zagrożone i 72 jako wrażliwe".
Spotkanie nawet jednego z tych majestatycznych stworzeń jest przywilejem, nie mówiąc już o dwóch różnych gatunkach podczas jednego nurkowania, co czyni takie doświadczenia nie tylko rzadkimi, ale i znaczącymi. W trakcie nurkowania uderzył w nas potężny prąd, który zatrzymał nas w miejscu. Był to zaskakujący rodzaj, w którym stajesz się nieruchomy, ponieważ warunki są po prostu zbyt potężne, aby oprzeć się siłom natury. Ale ten objazd okazał się epicki przez cały czas, gdy pochłonęła nas gigantyczna szkoła chrząszczy.
Następne w kolejności były setki ryb brzytwopłetwych żerujących na rafie wokół nas, które pozwoliły nam na chwilę znaleźć się w ich załodze. Znane z jednego ostrego kręgosłupa - przypominającego skalpel chirurga - ryby te poruszały się celowo, pasąc się na glonach i porządkując rafę. Dryfowaliśmy wraz z tą tętniącą życiem społecznością, kończąc moją solową przygodę na wysokim poziomie, zanurzeni w tętniącym życiem wodach Kostaryki.
Kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, nie otrzymałem w pełni relaksującego nurkowania, którego oczekiwałem podczas nurkowania w Kostaryce (robiąc sobie przerwę od zwykłego porządku rzeczy na szlaku wyprawy). Nurkowania na Santa Catalina są z pewnością nieco bardziej zaawansowane, ponieważ w zależności od pory roku możesz trafić na ciężkie warunki. Niemniej jednak przeżyłem niezapomniane nurkowanie.
Jak powiedział Remo, żaden dzień na wodzie nie jest zły - i nie mogło to być bardziej prawdziwe w moim przypadku
Remo i ja byliśmy jak dwoje małych dzieci, które po raz pierwszy widzą rybę. Całkowicie po tej samej stronie, mimo że był kimś, kogo dopiero poznałem. Nawet po połączeniu naszych lat nurkowania, nadal byliśmy uzależnieni od tego, co nas do tego skłoniło: prawdziwej miłości do Explorers i sportu, który to wszystko umożliwia.
Chcesz nurkować z płaszczkami w Kostaryce?
Sprawdź MyDiveGuide SSI, aby zaplanować swoją podróż życia:
-
Andi Cross jest ambasadorem SSI i liderem ekspedycji Edges of Earth, podkreślającej historie pozytywnego postępu oceanów i sposoby bardziej świadomego odkrywania świata. Aby być na bieżąco z wyprawą, śledź zespół na Instagramie, LinkedIn, TikTok, YouTube i ich stronie internetowej.